Autorzy: Steven Tyler, David Dalton
Tytuł: Wkurza Was hałas w mojej głowie? Rockowe wspomnienia
Liczba stron: 448 + dwie wkładki ze zdjęciami
Oprawa: twarda
Gatunek: biografia
Wydawnictwo G+J Książki
Ocena: 9/10
Wracam powoli do czytania i pisania po dość długiej
przerwie. Niestety kryzys czytelniczy czasami przychodzi. Dziś Wam zaprezentuję
kolejną biografię przeczytaną przeze mnie i oczywiście, która przypadła mi do
gustu. Każda biografia, którą czytałam do tej pory jest świetna i nie prędko
się zawiodę.
Jest to biografia o Stevenie Tylerze wokaliście Aerosmith.
Urodzony 26 marca 1948 roku Steven rzeczywiście nazywa się Steven Victor
Tallarico. Jest wokalistą i zarazem założycielem jednego z najbardziej
popularnego zespołu rockowego tych czasów. W tej biografii przeczytamy o
najwcześniejszych latach Tylera, o wakacjach, które spędzał w Sunapee.
Wychowywał się na Manhattanie potem w wieku trzech lat przeprowadzili się na
Bronx (dzielnica w NY). Potem czytamy o tym jak w wieku sześciu lat zaczął
śpiewać. Potem w młodości Steven zaczął śpiewać w barze ojca swojego
przyjaciela. Z pewnością były to inne czasy nie mniej jednak byłam bardzo
zdziwiona, gdy wyczytałam, że Tallarico w wieku piętnastu lat mógł palić trawkę
przy swojej mamie. Już od samego początku ta książka doprowadzała mnie do
śmiechu, a raczej zabawne wypowiedzi Tylera:
„Zawsze uważałem na zostawione widły. Gdybym na nich
wylądował,
to nauczyłbym się
krzyczeć, tak jak krzyczę teraz…
tylko dwadzieścia lat wcześniej”*s.21
„Po godzinach przygotowań szedłem do szkoły i tam mi się
obrywało.
Codziennie trafiałem do dyrektora. „Tallarico, wyglądasz jak
dziewczyna”, słyszałem.
Próbowałem się bronić: „To mój zawód… jestem gwiazdą rocka,
psze pana”.
Nie docierało.”*s.69
W kolejnych
rozdziałam czytamy o tym jak Steven zaczynał swoją muzyczną karierę w zespołach
nim założył Aerosmith wraz z Joe’em Perrym i Tomem Hamiltonem. W tamtych
czasach dużo się brało narkotyków, czy koka, czy LSD czy trawka albo choćby
same grzybki.
„W chórze śpiewałem dla Boga,
ale na grzybach Bóg śpiewał
dla mnie”*s.21
Panowie
przeprowadzili się do Bostonu i teraz tam zaczęło toczyć się ich życie. Gdy
powstaje dużo zespołów rockowych w tym samym czasie bardzo ciężko się przebić w
górę. Wymaga to dużego zaangażowania, dobrego repertuaru i wiele wysiłku by
ktoś wreszcie docenił zespół. I tak oto po trzech latach od założenia zespołu
na rynku muzycznym pojawiła się pierwsza ich płyta wydana przez Columbia
Records, która pokryła się dwa razy platyną w USA.
Steven jest
bardzo charakterystyczną osobą. Nie mówię tu o wyglądzie, ale o sposobie
ubierania się. We wczesnych latach próbował dopasować się do tego, co noszą
między innymi Mick Jagger czy Janis Joplin.
„Miałem w CV dziewięć lat hipisowania…”*s.123
Książka w
dużej mierze skupia się na wspominaniu rzeczy związanych z nagrywaniem płyty
czy okresem w trasie. Pewnego razu, gdy Steven był młody i zanim stał się
frontmanem w Aerosmith poznał jednego z lepszych aktorów tamtych czasów Paula
Newmana. Wow. Ja go kojarzę z „Nieugiętego Luka” naprawdę świetny film godny
polecenia. Jednak książka nie skupia się tylko na życiu w zespole. Tyler także
wspomina swoje małżeństwa, o tym jak był kilka razy na odwyku, ale także o
przełomowym zdarzeniu, jakim była kłótnia z Perrym, co skutkowało tym, że
Steven wyrzucił swojego przyjaciela z zespołu. Są także wspomnienia dotyczące
piosenek np., z kim wspólnie były pisane.
Mimo
wszystko, że bardzo długo mi zeszło z tą książką, bo słabo stałam z czasem, a
zawsze znalazł się jakiś serial do obejrzenia, co jest czasem moim nałogiem i
za co z pewnością będę się smażyć w piekle, ale co ja za to poradzę, że np.
Bones (Kości) tak wciąga, że chce się tylko oglądać. Jest to biografia, więc
nie ma tak, że książka porywa do swojego świata i nie chce wypuścić, jednak
zawsze czytam biografie z przyjemnością, bo generalnie jestem ciekawa, co
skrywają w sobie. W porządku każdy może sobie wygooglować i przeczytać coś na
Wikipedii, ale to nie to samo, co czytanie biografii, bo ją trzymasz w dłoniach, czujesz jej wagę i zapach.
W każdym
razie zdecydowanie polecam Wam tę książkę, generalnie jest z pewnością warta
przeczytania dla fanów Stevena albo Aerosmith, ale także dla tych, którzy są ciekawi,
co Tyler ma nam do opowiedzenia.
Za książkę bardzo dziękuję
Moje dźwięki, lubię taką muzykę. Muzykę Aerosmith również. Ciekawa recenzja, tylko czytac takie! c:
OdpowiedzUsuńMimo wszystko ta biografia nie dla mnie, nie słuchałam tego zespołu. Ale za to Kości uwielbiam ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Bardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuń