„Dwa różne światy.
Jedna
prawdziwa miłość.”
Fairfields to miasto podzielone na dwie części: północną –
tę bogatszą dzielnicę gdzie ludzie mieszkają w dużych domach nad jeziorem oraz
południową, czyli tę biedniejszą,gdzie domy są dużo mniejsze i zlokalizowane
przy bocznicach kolejowych. Jedno miasto jednak ludzie z południa nie zadają
się z tymi z północy i na odwrót. Taki sam podział panuje również w liceum.

Alex Fuentes mieszka w południowej stronie wraz ze swoją
mamą i dwójką młodszych braci Carlosem i Luisem. Alex należy do gangu
Latynoskiej Krwi, by chronić swoją rodzinę. Po śmierci swojego ojca na niego spadł
obowiązek zapewnienia ochrony swojej rodzinie. Bardzo stara się pilnować tego
by żaden z jego braci nie został zwerbowany do gangu, bo chce by oni mieli
lepsze życie, żeby poszli na studia i coś osiągnęli.
Jednak pierwszy dzień szkoły okazała się zaskakujący dla
głównych bohaterów. Można powiedzieć, że zwykły przypadek albo zrządzenie losu.
Wjeżdżając na szkolny parking samochodem Britt omal nie stuknęłam w motor
Alexa. Po wymianie zdań zdenerwowana ze swoją przyjaciółką postanowiły szybko
wejść do budynku szkoły. Jednak i tam Alex je zaczepia. Jakby tego mało główni
bohaterzy podczas lekcji chemii przez cały rok muszą siedzieć ze sobą w ławce,
ponieważ nauczycielka postanowiła wszystkich rozsadzić alfabetycznie. Ku
niezadowoleniu obydwóch stron nie da się nic zrobić i razem muszą opracować
projekt na chemii.
Od samego początku jest jakaś chemia między nimi jednak oni
nie dostrzegają jej. Britt nie chce się zadawać z kimś z gangu. Natomiast Alex założył się ze swoim kolegą o
swój motor, a jego samochód, że Britt odda mu się przed Świętem Dziękczynienia.
Alex nie chcąc stracić swojego ukochanego motoru zaczyna flirtować z Britt. Czy
blondwłosa zmieni swoje nastawienie względem Alexa?
Czytając tę książkę zastanawiałam się jak potoczą się losy
bohaterów, bo jest mało przewidywalna. Ciekawym wątkiem jest to jak potoczy się
życie Alexa w gangu. Czy dzięki nimi odkryje, kto stał za śmiercią jego ojca,
który w wieku sześciu lat został zastrzelony na oczach Alexa. Książka nie jest z
tych, gdzie oczywiste jest to, że bohaterowie będą na końcu razem. W dalszej
fabule nie obędzie się bez śmierci, łez, trudnych decyzji i poświęcenia. To
właśnie czyni tę książkę interesującą i godną uwagi. Jest ona idealna na
wieczór, gdy chcemy usiąść i oderwać się od rzeczywistego świata.
Autorka:
Simone Elkeles
Tytuł:
Idealna chemia
Data
wydania: 16 kwietnia 2013 r.
Liczba
stron: 336
Okładka
miękka
Wydawnictwo
Amber
Ocena: 7/10
kiedyś może się skusze - lekko zapowiadająca się lektura :) a i dobrze, że jest mało przewidywalna, lubię takie książki :)
OdpowiedzUsuńCoś jak "Zmierzch", tylko że to nie jest lekcja biologii i oglądanie pod mikroskopem faz podziału mitotycznego ewentualnie mejotycznego, i wampirów tu nie ma. Jaka szkoda. :) W tym wypadku nie czuję żadnego "przyciągania" między mną a tą pozycją, więc odpuszczę. :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się interesująco :)
OdpowiedzUsuńMiło wspominam tę książkę, miała w sobie to coś co mnie urzekło :)
OdpowiedzUsuńJak rzadko sięgam po takie książki, tak ta mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńod bardzo dawna planuję przeczytać tę książkę. Mam nawet ją na ebooku, ale czasu kompletnie nie mam. Achhhhh ta nauka. Muszę przyznać, że recenzje co raz lepiej ci wychodzą. Oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie, ale recenzja zaintrygowała. :)
OdpowiedzUsuńhttp://bibliotekamlodegoczytelnika.blogspot.com/
Kolejna pozytywna recenzja, chyba będę musiała się jednak zastanowić nad przeczytaniem, bo zapowiada się dość interesująco. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.